Hetman i „Chłopi”

Można nie lubić czytania książek, można nie zgadzać się z listą lektur szkolnych, ale warto choć raz zobaczyć, jak dany tekst literacki może zainspirować twórców innych dzieł kultury. Nie przypadkiem więc hetmańska społeczność wybrała się 21 listopada na projekcję filmowej adaptacji Chłopów, w reżyserii Hugha Welchmana i jego żony Doroty Kobieli, ukrytej pod pseudonimem DK Welchman, twórców filmu Mój Vincent.

Zapowiadana już od 2020 roku realizacja, zwiastuny prezentowane w mediach, a przede wszystkim światowa premiera we wrześniu 2023 roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto oraz zdobyte nagrody na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – Nagroda Specjalna Jury oraz Nagroda Publiczności, były zachętą do tego, by obejrzeć ten wyjątkowy film.

Dlaczego wyjątkowy? Po pierwsze – ze względu na swoją formę, określoną mianem animacji malarskiej. Obrazy do filmu były najpierw nakręcane na żywo, potem rzucane projektorem na płótno, a następnie ponad stu malarzy, pochodzących z różnych krajów, malowało  kolejne kadry filmowe, oddające poszczególne fazy ruchu. Wykorzystane do tego zostały młodopolskie krajobrazy pochodzące z obrazów Józefa Chełmońskiego (któż nie zna jego Babiego lata czy Bocianów?), Leona Wyczółkowskiego i może mniej znanego Ferdynanda Ruszczyca. Po drugie – że z dzieła nagrodzonego literackim Noblem („za wybitny epos narodowy” w grudniu 1924 roku) wybrane zostały najważniejsze momenty kluczowe, doskonale pasujące do ramowej klamry czterech pór roku. Po trzecie – za doskonałe oddanie młodopolskich „-izmów”, synkretyzmu, naturalizmu, symbolizmu i ekspresjonizmu, a zwłaszcza syntezy sztuk – słowa, muzyki, tańca, obrazu. Oniryczna scena śmierci Boryny zostanie na pewno w pamięci oglądających.  Po czwarte – że wreszcie niektórzy mogli zrozumieć, kto jest kim w utworze i co nim kieruje. Po piąte, po szóste…

Oczywiście znajdą się i mniej pozytywne uwagi dotyczące choćby opuszczenia niektórych wątków (tu polonistki miałyby coś do powiedzenia) czy kreacji pojedynczych bohaterów (dla niektórych Jagna w wykonaniu Emilii Krakowskiej z ekranizacji z 1972 roku była bardziej przekonująca niż w wydaniu Kamili Urzędowskiej). Muzyka, skomponowana przez Łukasza Rostkowskiego (L.U.C.), łącząca rytmy ludowe i słowiańskie, pasująca doskonale do scen wesela, czasami może wydawać się niektórym  zbyt głośna. Ile głów, tyle zdań… Zachęcam do poczytania głębszych recenzji choćby na Filmwebie czy kulturaliberalna.pl.

Na pewno Chłopów można wykorzystać do wielu motywów w pracach maturalnych, jak choćby do dzisiejszego tematu rozprawki z matury próbnej Operonu Rodzice i dzieci – pokoleniowe konflikty i ich konsekwencje, a już na pewno do kontekstu.

Film został zgłoszony jako polski kandydat do Oscara w kategorii dla najlepszego pełnometrażowego filmu międzynarodowego. Trzymajmy więc za niego kciuki.