„Cudze chwalicie, swego nie znacie” – podróż przez przeszłość ziemi sandomierskiej
Wielu z nas w tym ciężkim czasie obostrzeń i reżimu sanitarnego chciałoby wyjechać, by poznać uroki świata. Jednak nie trzeba szukać daleko. Wystarczy wziąć rower i udać się na przejażdżkę po przepięknym, bliskim nam regionie – ziemi sandomierskiej.
Jest to region bogaty w wiele elementów krajobrazu kulturowego. Począwszy od pięknego, zabytkowego miasta Sandomierza, poprzez wiejsko – rolnicze krajobrazy okolicznych wsi i miejscowości, kończąc na krajobrazie hutniczo – przemysłowym Zarzekowic (jednej z części miasta Sandomierza). Bogata historia miasta, a także piękno pozostałej części tej wyżyny zainspirowały mnie do opisania wybranych zakątków tej części Polski.
Pierwszy monument, który przedstawię, mieści się w samym „sercu miasta”. Jest to Brama Opatowska. Warto podkreślić, że jest to jedyna zachowana do dzisiaj brama miejska. Została zbudowana w drugiej połowie XIV w. Wznoszono ją w kilku etapach. W XVI stuleciu słynny medyk sandomierski Stanisław Bartolon ufundował wieńczącą budowlę renesansową attykę. Obecnie wysoka na 30 metrów wieża jest doskonałym punktem widokowym, z którego podziwiać można Sandomierz i okolicę.
Kolejną słynną atrakcją miasta jest Starówka. Tworzą ją przede wszystkim ratusz oraz otaczające go kamienice. Ratusz – jest to piękny, ceglany budynek, z okazałą na biało wytynkowaną wieżą z zegarem (wybudowana w wieku XVII – zwieńczona blaszanym hełmem, na którego szczycie widać królewskiego orła). Sama główna bryła ratusza została wzniesiona w XIV wieku, potem budynek przebudowywano, rozbudowywano, zmieniano i upiększano. W efekcie widzimy prostokątny gmach z pociemniałej ze starości cegły, zwieńczony przepiękną, renesansową attyką trójdzielną, dobudowaną w XVI w., według projektu włoskiego architekta Jana Marii Padovano.
W narożach attyki widnieją nadjedzone zębem czasu kamienne głowy wyobrażające prawdopodobnie cztery stany: szlachecki, duchowny, mieszczański i kmiecy. I wreszcie warto się przyjrzeć widniejącemu na południowej elewacji Ratusza, herbowi miasta i zegarowi słonecznemu wykonanymi przez Tadeusza Przypkowskiego w 1958 roku.
Następnym punktem artykułu jest plac Jana Pawła II, a na nim trzy monumenty. Pierwszym z nich jest atrakcja przyrody ożywionej – samotne drzewo. Jest to „Dąb papieski”. Został posadzony 12 czerwca 2006 roku w siódmą rocznicę pobytu Jana Pawła II w Sandomierzu przez leśników Nadleśnictwa Staszów. 100 metrów dalej znajduję się pomnik Jana Pawła II oraz fragment ołtarza, upamiętniające miejsce, w którym dnia 12 czerwca 1999 roku Ojciec Święty sprawował liturgię, w której uczestniczyły dwie diecezje – sandomierska i wojskowa, oraz półmilionowa rzesza pielgrzymów z różnych stron Polski. Trzecią atrakcją są „Kozie schodki”. W kontekście historycznym, stanowiły „drogę na skróty” do miasta, po stromym zboczu wzgórza. Jednak dawniej nie wiły się serpentyną, ale zbiegały gwałtownie po stromym zboczu. Obecną formę uzyskały w trakcie zabezpieczania obsuwającej się, w latach 60. ubiegłego stulecia, skarpy.
Kolejno, wspaniałym pomnikiem przyrody jest Wąwóz Królowej Jadwigi. Jest to najpiękniejszy z ocalałych jeszcze wąwozów na terenie miasta. Ta forma terenu pozwala dokładnie przyjrzeć się systemowi korzeniowemu drzew i krzewów. Wąwóz powstał w wyniku erozji wodnej. Woda wyżłobiła go w skale lessowej. Niegdyś wierzchołki ścian porośnięte były roślinnością kserotermiczną, czyli sucholubną. Dziś szata roślinna wąwozu i jego okolic zmieniła się całkowicie, wyparta przez akacje, klony i wiązy. Wąwóz wziął swoją nazwę od królowej Jadwigi, która – jak głosi sandomierska legenda – lubiła się po nim przechadzać. Mierzy prawie pół kilometra długości i ok. 10 metrów głębokości.
Następnym, nieco mniej znanym miejscem jest wzgórze – kurhan Salve Regina. Wzgórze to przez wielu uznawane jest za jedno z najpiękniejszych, a jednocześnie najbardziej tajemniczych miejsc w Sandomierzu. Pochodzi prawdopodobnie z VII wieku i należy do tego samego typu kurhanów (grobowców dawnych władców), jak kopiec Kraka w Krakowie. Z powstaniem kurhanu wiąże się barwna legenda o najeździe Tatarów na miasto, których mieszkańcy Sandomierza doznawali często w okresie wczesnego rozwoju tutejszego grodu. Legenda podaje, że w trakcie najazdu Tatarzy wymordowali 49 księży dominikanów, a wierny wół klasztorny postanowił się na nich zemścić za tę zbrodnię. Wyrwał się więc z obory i pognał za najeźdźcami. Nie mógł ich jednak dopędzić, więc zatrzymując się nad Wisłą i grzebiąc we wściekłości nogami w ziemi, wyrył spory pagórek, na którym kopytem wypisał słowa „Salve Regina!” („Witaj, Królowo!”) widoczne do dzisiaj na kurhanie. Inną, jeszcze bardziej nieprawdopodobną legendą, związaną ze wzgórzem, jest opowieść o księciu Henryku Sandomierskim żyjącym w XII wieku, który z jednej ze swoich wypraw przywiózł ze sobą piękną Żydówkę Judytę. Zaniepokojeni jej znacznym wpływem na księcia dworzanie zmusili go do wypędzenia Judyty z miasta. Książę jednak w tajemnicy kazał pod wzgórzem Salve Regina wybudować dla niej podziemny pałac ozdobiony najpiękniejszymi klejnotami. Judyta udała, że opuszcza Sandomierz, w rzeczywistości ukrywając się w pałacu i zajmując czarami. Zakochany książę odwiedzał ją w sekrecie, aż w końcu sam postanowił ukryć się w pałacu, udając, że wyrusza na wyprawę wojenną przeciw Prusom. W rzeczywistości pozostał natomiast z ukochaną pod ziemią, obdarzony przez nią darem wiecznej młodości, aż do czasów dzisiejszych. Wzgórze to jest punktem widokowym, z którego możemy podziwiać Wisłę, pola, sady oraz pobliskie zabudowania. Na jego szczycie ulokowano pomnik z krzyżem.
Pierwszą z atrakcji spoza obrębu miasta Sandomierza jest dolina rzeki Opatówki (w okolicy wsi Nowe Kichary) – bezpośredniego, lewostronnego dopływu Wisły. Wzdłuż tej niewielkiej rzeki, rozciąga się fragment lasu łęgowego. Są to cenne i stosunkowo częste ekosystemy lasów liściastych o szerokim wachlarzu zespołów, mających charakter siedlisk bagiennych lub wilgotnych i nadwodnych. Wykształcają się najczęściej na terenach silnie związanych z wodami płynącymi w większych i mniejszych dolinach rzecznych, m.in. brzegi rzek, starorzecza, zakola i wszelkie obszary zalewowe. W drzewostanie łęgów występują m.in.: olcha, topola, wierzba, wiąz, jesion, dąb.
Drugim nowokicharskim przystankiem są ruiny baszty z XVII w. Jej geneza nie jest dokładnie znana, aczkolwiek wiadomo, iż w 1623 roku, gdy Elżbieta z Gostomskich zapisała Kichary benedyktynkom z Sandomierza (po tym gdy spalił się ich klasztor), była siedzibą zakonu. Zameczek w Kicharach był też wianem dla córki Elżbiety, będącej ksienią (przełożoną) klasztoru żeńskiego. Z czasem zameczek popadł w ruinę, ale w jednej z baszt zachowanej do dzisiaj urządzono kaplicę pw. św. Rocha i Jacka. Została ona częściowo zniszczona w czasie działań wojennych, lecz do dziś wewnątrz, pomimo braku stropu, przetrwały resztki malowideł.
Następne miejsce znajduję się w Gierlachowie. Jest to urokliwy, jednak naruszony zębem czasu zabytek – latarnia chocimska. Na terenie ziemi sandomierskiej znajduje się ich kilka. Według tradycji nazwa wzięła się stąd, iż fundatorami ich byli żołnierze wracający z bitwy pod Chocimiem. Czy tak było rzeczywiście? Nie mamy 100 % pewności, tak jak nie wiemy do końca, czy służyły jako „drogowskazy”, czy, jak głoszą ludowe podania, był miejscem dla trędowatych. Są to, podobnie jak wzgórze Salve Regina, tajemnicze zabytki. Ta w Gierlachowie jest mało znana i wręcz pomijana do tego stopnia, że nawet nie wszyscy mieszkańcy wsi wiedzą o jej istnieniu.
Ostatnią zaprezentowaną przeze mnie atrakcją będzie „perła” krajobrazowa powiatu sandomierskiego – rezerwat przyrody „Góry Pieprzowe”. Rezerwat ten został utworzony w 1979 roku, w celu ochrony fragmentu muraw i zarośli kserotermicznych z interesującą fauną owadów. Jego powierzchnia wynosi 18,01 ha. Góry pieprzowe to najstarszy widoczny górotwór na ziemiach polskich. Jego wiek obliczany jest na około 500 milionów lat. Podstawową skałą budującą są szare i ciemnoszare łupki ilaste, kruche, oddzielające się na niewielkie płytki. Łupki kambryjskie występujące na Pieprzówkach powstały z osadów morskich, czasem można spotkać w nich skamieniałości trylobitów – grupy pierwotnych stawonogów żyjących niegdyś na dnie morza. Wskutek działań słońca, mrozu i wody na odsłoniętych skałach kambryjskich powstaje drobny gruz skalny, w którym woda rzeźbi podłużne rynny erozyjne. W górnej części zbocza są one płytkie, a u podnóża ich głębokość dochodzi nawet do dwóch metrów. Odsłonięcia utworów kambryjskich pokryte są młodszymi utworami czwartorzędowymi, stosunkowo bardzo młodymi, lessem oraz gliną morenową. Myślę, że warto spędzić tu trochę więcej czasu, aby poznać wszystkie możliwości, jakie daje nam to miejsce. Po pierwsze, obszar ten jest świetny do aktywnego wypoczynku, który należy propagować w dzisiejszych czasach. Można tu uprawiać turystykę pieszą, rowerową, bieganie, czy też nordic walking. Po drugie, sam widok na Wisłę i miasto Sandomierz z punktu widokowego zapiera dech w piersiach. Po trzecie, co ciekawe, jest to największe w Europie naturalne rosarium.
Podsumowując, ziemia sandomierska jest niezwykłym, pełnym ciekawych miejsc regionem Polski. Te przedstawione powyżej stanowią tylko niewielką część wszystkich atrakcji regionu. Tu każdy znajdzie coś dla siebie – zarówno miłośnicy historii, geologii, czy po prostu amatorzy pięknych widoków. Walory kulturowe i przyrodnicze świetnie uzupełniają się z historią regionu oraz dobrze rozbudowaną infrastrukturą turystyczną.
Kończąc, chciałbym jeszcze raz zachęcić Wszystkich do aktywnego spędzania czasu podczas odkrywania tego regionu!
Opracowanie tekstu i zdjęcia:
Kacper Mikus, kl. I „d”
Bibliografia:
- Sarwa A.: Legendy i opowieści sandomierskie, Sandomierz 2012, Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu.
- Sarwa A.: Przewodnik po Sandomierzu, Sandomierz 2009, Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu.