ZaśpiewajMy to razem

„Muzyka daje duszę wszechświatowi, skrzydła umysłowi, lot wyobraźni, a wszystkiemu życie”. (Platon)

Niezwykle miło upłynął wtorkowy wieczór 28 września tym, którzy zasiedli na widowni  podczas koncertu „Ja-Ty-My ZaśpiewajMy to razem”. Nie przypadkiem też stało się to w nietypowy Dzień Jabłka. Owoc ten był symbolem łączącym motywy dekoracyjne z tematyką wydarzenia, a przy tym smacznym kąskiem, gdyż każdy mógł spróbować „jabłuszek pełnych snów”.

Kto zna szkolną tradycję, dobrze wie, że każdy hetmański koncert stoi na wysokim poziomie. To zasługa nieprzeciętnych wykonawców, dobrej organizacji, miłej atmosfery i wdzięcznej publiczności, która włącza się do śpiewu. To spotkanie było niezwykłe również z dwóch powodów. Primo – był to pierwszy wspólny występ po lockdownie, secundo  – pojawiła się duża ilość debiutantów, zaskakujących ponadprzeciętnymi talentami.

Koncert rozpoczął żeński kwintet w składzie: p. Kamila Wolska, p. Sylwia Wychowaniak, p. Joanna Szpyt, p. Anna Niedźwiedź i p. Marzena Jarzyna z piosenką „Ramię w ramię” z repertuaru Kayah i Viki Gabor. Publiczność, może w pierwszej chwili zaskoczona, szybko wraz z wokalistkami „popłynęła razem” w śpiew. Kolejni wykonawcy to Zespół Braci Wąsików i ich Przyjaciół z hardcorowym „Buried Alive”. Kacper, absolwent sprzed 3 lat, wsparł gitarowy debiut swego brata Kuby (3g) i jego klasowego kolegi Jaśka Szwagierczaka, grającego na perkusji. Maja Drohobycka (3g) bez wątpienia przekonała nas, iż jej „jest ten kawałek podłogi”. Janek Mazurkiewicz (1a) z kolei, słowami piosenki Marka Grechuty „Świecie nasz”, apelował, by w codziennym pędzie nie stracić powodów do radości i umiejętności cieszenia się każdym dniem. Blanka Bobula (1d), lepiej niż Beata K., wadziła się z Bogiem, pytając, „jak ukoić żal, jak przetrwać ten niepewny czas”. Słowa te są jak najbardziej adekwatne do współczesnych czasów – kto bowiem wie, co w dobie pandemii będzie za kilka dni?

Zanim zrozumiesz” to piosenka w wykonaniu kolejnej pierwszoklasistki Gabi Czerwińskiej (1b), pewnej siebie i tego, że jak wspomniana w utworze dziewczyna i „ona ma siłę, nie wiesz nawet, jak wielką”. Kacper Pietrasz, tegoroczny absolwent, który ledwie zdążył na nasze muzyczne wydarzenie, poruszył niejedno wrażliwe serce w rytm granego na gitarze „Midnight”. Z kolei Weronika Graczyk (1c), która dopiero co rozpoczęła swą przygodę z „Hetmanem”, upewniła nas w tym, że „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”.

Ogromny podziw należy się Emilowi Treli (1d), profesjonalnie grającemu na pianinie i śpiewającemu niezwykle trudny utwór Grażyny Łobaszewskiej „Czas nas uczy pogody”. W trakcie jego wykonania ze zdziwieniem przekonaliśmy się, iż mamy w szkole niezwykle piękny, żywy statyw (tu polecamy wnikliwie obejrzeć zdjęcia!). Do śpiewu po angielsku (jakby propagując ideę wielojęzyczności z poniedziałkowego Europejskiego Dnia Języków Obcych) wciągnął widownię Patryk Socha (2b), a słowa piosenki „Girl, you’ll be a woman soon”, z mrocznego filmu „Pulp fiction” Quentina Tarantino, u wielu osób będą jednak miłym wspomnieniem jeszcze długo po koncercie.

Kiedy ponownie na scenie zjawił się Zespół Braci Wąsików, od piosenki „Save me” zatrzęsły się nie tylko mury „Hetmana”, ale pewnie też i dominikańskiego klasztoru. Julia Kutyła (2a) i jej klasowe przyjaciółki – Zuzia Świstek i Weronika Furdyna porwały słuchających musicalową piosenką ABBY „Mamma mia”. Roksana Dziura (1b) bez jednego wręcz słowa, piękną grą na altówce, skłoniła obecnych do śpiewania, a przynajmniej nucenia nostalgicznego utworu „Shallow”. Doskonale było widać, iż widownia żyje wprost muzyką.

Mała, aczkolwiek bardzo śmiała Emilka Roman (ze znanego Klanu Romanów) zaprezentowała trochę zapomnianą piosenkę Maryli Rodowicz „Ech, Mała”. Przypomniała, że warto czasem zaszaleć nawet wtedy, gdy ojciec zabrania tego szesnastolatce, mąż zaś uważa, iż pięćdziesięciolatce to już szaleć nie wypada. A być może będzie to kiedyś najmilsze wspomnienie osiemdziesięciolatki (o ile tego wieku dożyje), gdy już nie będzie ważne, czy coś przystoi czy nie.

To, co mam, to radość najpiękniejszych lat” z przekonaniem oraz z talentem wyśpiewała Klaudia Huk (1c) i wydaje się, iż ona „naprawdę umie żyć”.  Po tym jesiennym koncercie piosenkę „Łatwopalni” będziemy bardziej kojarzyć z paniami – Kamilą Wolską i Katarzyną Łazowską, „biegnącymi w ogień, by piękniej żyć”, niż z Marylą Rodowicz. Niezawodna i zawsze pogodna absolwentka, Natalka Ciecierska, wywołała uśmiech na wielu twarzach, zachęcając do powrotu w krainę dzieciństwa, do „Kolorowych jarmarków”.

W finale wystąpili wszyscy śpiewający w ten wieczór, łącząc swe głosy z publicznością w utworze „Moja i Twoja nadzieja” i przekonanie, że „nic naprawdę, nic nie pomoże”, jeśli sami nie pomożemy sobie i innym.

Pan dyrektor, Paweł Dobrowolski, podsumował to jesienne „Szkolne spotkanie z muzyką”, podkreślając, iż współcześnie są dwa rodzaje muzyki – disco-polo i muzyka na poziomie, a tę właśnie można usłyszeć w „Hetmanie”. Dziękując wszystkim wykonawcom, promotorce tego zdarzenia – p. Katarzynie Łazowskiej, osobom obsługującym nagłośnienie, klasie 3e (dekorującej hol), nie omieszkał wspomnieć, iż będzie pamiętał o poprawie stanu sprzętu muzycznego, może zakupie czegoś nowego, jakichś instrumentów etc. Jako świetny matematyk nie mógł odpuścić cyfrowej zagadki i zapytał o liczbę absolwentów, którzy wystąpili na scenie. Chwilę potrwało, nim doliczyliśmy się co najmniej czwórki. Najmłodszy zaś uczestnik, dwulatek Miłosz, być może kiedyś też zasili szeregi absolwentów.

Na bis wystąpiła Emilka Roman, a następnie wspólnie zaśpiewano „Cykady na Cykladach” zespołu Maanam.

Jeśli nie zawiódł sprzęt audiowizualny, to za kilka dni zaprosimy wszystkich na obejrzenie nagrania z tych jesiennych występów.