„Każda pasja może pokonać nawet największą katastrofę”, czyli o siatkarskim pojedynku nauczycieli

29 października. Piątek. Tego dnia wszystko działało w „Hetmanie” niby według ustalonego porządku, a jednak jakoś inaczej. W powietrzu czuć było sensację. Byle do długiej przerwy, byle do długiej przerwy…

Zwykle, w tak ciepłe i słoneczne dni boisko szkolne jest oblegane przez uczniów -amatorów gry w siatkę, w kosza, piłkę nożną. Tym razem było inaczej. Na boisku pojawiły się dwie drużyny nauczycielskie, a na widowni zasiedli uczniowie!

W celu podgrzania atmosfery rozpuszczono dzień wcześniej wieści, że celem spotkania jest udowodnienie wyższości „Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy”. Tłumacząc prościej: Turniej miał rzekomo dowieść, która ekipa ważniejsza – humaniści czy ścisłowcy? Trzeba przyznać, że tak uknuty plan był makiaweliczny. Nawet słabiej ze sportem obeznani belfrzy czwartkowy wieczór i piątkowy poranek spędzili na ćwiczeniach, próbując pobudzić  zmarniałe od ślęczenia nad klasówkami ciała. Pedagogiczne ciała. Giganci humanistyczni i tytani mat-geo-chem zwierali szyki. Jedni toczyli „długie nocne rodaków rozmowy”, by „wespół w zespół” rywala „moc móc zmóc”. Drudzy wyliczali, sumowali przymioty własne oraz „cyrklowali” jak przeciwnika „rozkwasić” i „kosmicznie uziemić”. Wszyscy powtarzali jak mantrę słowa siatkarskiego guru,  Bartosza Kurka: „Jesteśmy jak jeden organizm. Cały czas idziemy do przodu, dążymy do zwycięstwa, obojętnie kto jest po drugiej stronie siatki”…, nawet jeśli jest to Pan Dyrektor!

Tak przygotowani, uniesieni siłą uczniowskiego dopingu, śmiało stanęli pod siatką. Jeszcze krótka rozgrzewka. Ktoś rzucił ostatnie cenne rady: „Podstawą siatkówki jest uciekanie przed piłką”, co oczywiście zostało przez niektórych zbyt dosłownie zrozumiane. Zmotywowani, realizowali obmyślony w nocy plan. Siatkówka to przecież „prosta gra, trzeba tylko trafić w to pomarańczowe”…

I zaczęło się. Wymiana ciosów, taniec uników, mistrzostwo precyzji w serwowaniu… Słowem: to była najwspanialsza katastrofa. Kto wygrał? Nie wiem. Czy to ważne? Sami powiedzcie? Zabawa była wspaniała.

Teraz czas na kolejne wyzwanie. Mecz: drużyna nauczycieli contra ekipa uczniowska! Może czas już napisać nową gigantomachię? Czekamy!!! (RD)